Wielkie odłowy ryb
Rozpoczęły się wielkie odłowy ryb. Rybacy wyławiają je ze stawów i wpuszczają do specjalnych zimowych magazynów. Karpie, amury, tołpygi i jazie będą w nich czekały aż do Wigilii.
Rybackie żniwa - to dla hodowców najgorętszy czas w roku. Wszystkie ryby muszą zważyć, policzyć i posegregować.
Staw Zygmunta Augusta w Czechowiźnie koło Knyszyna ma 500 hektarów powierzchni. To największy staw hodowlany w kraju. Właśnie nadszedł czas, by zabrać z niego ryby. Rybacy obniżają poziom wody w stawie i wabią ryby świeżą wodą do wąskiego kanału. Stamtąd trzeba je wybrać i przenieść do specjalnych zimowych magazynów. W stawie nie mogą zostać, bo w każdej chwili może zamarznąć.
Zanim ryby trafią do zimowych magazynów są segregowane według wielkości i gatunku. Karpie, amury, tołpygi, jazie i karasie są rozdzielane. Bo każdy z gatunków ma inne wymagania. Wszystkie ryby są też ważone i liczone.
To jak żniwa u rolników - mówią rybacy. Dopiero teraz widać, czy trzy lata hodowli przyniosły efekty. Bo większość ryb trafia do sprzedaży właśnie po trzech latach. Karpie ważą wtedy około półtora kilograma.
W zimowych magazynach ryby mają świeżą wodę. Każdy z małych stawów jest głęboki na dwa metry. To dla ryb idealne warunki, by przetrwać najbliższe dwa miesiące.
TVB